Niedoobwąchane mam jeszcze miasto i nie
wszystkie tutejsze zwyczaje są mi do końca znane.
Uwaga wiersz będzie:
Świteź ranka
W śnietam sie wlekę się zwlekam bo szósta
o czajnik się kurwa bo herbę pić chcę
i ciurkiem do kibla się staram
przedostać
wytrzeźwieć się ze snu się budzić się mam
I szczotka grzebieniem po zębach do torby
I buty w szaliku przekręcać w drzwiach
klucz
tak w pionie na koniec snu nocy zabójca
a w duszy przez uszy mi gra mp-trójca
Oooobiuecuję, ostatni raz narażałem was na kontakt z moją papierścierną poezją (
ale naprawdę ciężko mi się wstaje świtem bladym)
I miłego wtorku, bo wiecie co to prawie jest...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz