To fakt. Nie umiem robić zdjęć i mam cywilną odwagę się do tego przyznać, ryzykując zepchniecie na margines i społeczną izolację. W przeciwieństwie do niektórych, którzy swoją dysfunkcję i, nie bójmy się tego słowa "kalectwo", maskują kupując cyfrowe lustrzanki i uwieczniając:
- kota na oknie
- kwiat
- kwiat z bardzo bliska
-dziewczynę w szaliku
W istocie w necie mnóstwo całe jest fotoblogów, które mają pretendować do Worldpress Photo, a nie są niczym więcej niż nudnymi zdjęciami kotów, kwiatów itd. Jednak ja np. z moją kiepściutką cyfróweczką marketową, jedyne zdjęcia jakie mogę zrobić, to makro i to też tylko w dobrym słonecznym oświetleniu. Więc sobie cykam kwiatki i nawet zamieszczam na facebooku. Pytanie tylko: czy to znaczy, że nie umiem robić zdjęć. Dalej: czy zdjęcia dobrym, drogim aparatem powinien móc robić jedynie profesjonalny fotograf. No i czy to rzeczywiście kalectwo robić ładne, choć nudne zdjęcia kotków, kwiatków, rybek, żabek i chcieć się nimi podzielić z ludźmi, którzy również robią ładno- nudne zdjęcia dżdżowniczek, motylków i kropelek na szybie?
OdpowiedzUsuńW sumie okazuje się, że jest alternatywa dla drogich aparatów, kiedy chce się zrobić ładne zdjęcie- trzeba fotografować ładne rzeczy. Co do dzielenia się uwiecznionymi w ten sposób obrazami- jestem za i nie chciał bym wprowadzać stygmatyzacji osób z zerowym pojęciem o robieniu zdjęć i chcących się nimi dzielić, twierdze tylko, że w dużej mierze to są złe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńTrudno się nie zgodzić :)
OdpowiedzUsuń