Myślałem, że proces zmiany pokolenia, które ma prawo nazywać się młodym, będzie wyglądało inaczej.
Ja miałem siedzieć w skórzanym fotelu zastępcy kierownika działu kreacji i rekreacji, gdzieś w którymś z kwitnących miast Polski w Bydgoszczy na przykład albo Płocku, snując się po korytarzach szklanego wieżowca oraz opowiadać młodym stażystom, o mej młodości ekscytującej, co chwila wtrącając " za moich czasów..."
Ale jak się zastanowić, to czy my w ogóle, i ja personalnie mamy czym się chwalić?
Picie taniego wina pod szkołą albo okazyjne jaranie trawy to cała moja kulturowa spuścizna. Niektórzy próbują zakłamać rzeczywistość i z jakąś przewrotną logiką, na listę cech, które nas określają, wciągają rzeczy których wtedy nie mieliśmy: internetu, komórek, termoaktywnej bielizny i innych pierdół.
Wow, jestem z pokolenia, które w wieku 20 lat nadal nie miało konta na facebooku, oddaj mi należną cześć...
Ale spoko, kultura nie jest dziełem jednostek, więc na otarcie łez z pooranych zmarszczkami policzków, mam dla was HIP HOP, streetart i wiedźmina (to nic,że powieść powstała wiele lat wcześniej, liczy się czas od publikacji w ładnej okładce).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz